pozwól zapytam szczerze bez ściemy
czy może brakuje ci weny
czy znów cię zawiodły syreny
odpowiem bez słów i nieskromnie
poproszę
wysyłaj swe dźwięki do mnie
zakurzona prośba
wybacz mi proszę mój Boże
że nie potrafię na Ciebie liczyć
a skoro sam nie liczysz już na mnie
to choć mnie zbaw od Twojej winnicy
twarz (26.04.24.)
moja twarz się postarzała poszarzała
włos biały bo posiwiały
tylko oczy jeszcze moje oczy wilgotne
przy Tobie pozostały
ławka
od lat ta sama ławka
rezerwowa i z drewna
bezduszny świadek życia
które bywa że jest
zwyczajnym czekaniem na śmierć
pytam
dlaczego nie mogę już marzyć
przecież nikt nie jest na to za stary
i co jeśli to o czym marzę w ukryciu
jest właśnie tym co mnie trzyma w tym życiu?
wszak od wieków ten ludzki
wciąż dylemat mamy
czy lepiej jest kochać
czy też być kochanym?