Gdzie szabla, co prawdę wykuwa w tłumie?
Zamiast męstwa – memy, kłamstwa, krzyki,
W lśniącej zbroi dziś tylko cynik i kliki.
Odwaga – czy to już legenda z pieśni?
Głupota się wkrada, bez wstydu, bez treści.
Jutro wybory – wybór jak z bajki,
Między durnotą a tańcem na skrajki.
Polityk? Dawniej mąż stanu, rozmówca.
Dziś gada o wszystkim, lecz słuchać to sztuka.
Nie słyszy serc, nie zna już sumienia,
Zastąpił je sondaż, kliknięcie, złudzenia.
Wypisuję się – nie z życia, z tej maski,
Z teatrzyku, co z narodu drwi łaski.
Chcę ciszy, gdzie myśl się odważnie budzi,
Nie krzyku tłumu, co prawdę zagłuszy.
Gdzie ta husaria? Może w nas uśpiona,
Czeka na moment, by wrócić z pokłonem.
Bo jeszcze nie wszystko spisane na straty –
Dopóki są ludzie, co nie chcą być martwi

















