i szlachetnie urodzona.<br />
Przyszła do mnie rano,<br />
cała wzbogacona.<br />
<br />
Zapukała o świcie,<br />
budząc wszystkie zwierzęta.<br />
Została na noc,<br />
bym z nią poczuł święta.<br />
<br />
Zasypiając w mym łożu<br />
zbudziła się o świcie.<br />
Lecz to był świt zielony,<br />
z uśmiechniętym licem.<br />
<br />
I zobaczyłem łzy<br />
na jej białej twarzy.<br />
Odeszła tak jak przyszła. <br />
Może ktoś o niej marzy.<br />
<br />