w jesienność niezmiennie kolorową doroczną
epatowany wonią rozpadu protein
recyklingiem aminokwasów drzew liściastych
zachwycone oczy mnogość centocyjanów
znów przebarwia w sen kolorowy rzeczywistość
dostaję rykoszetem prosto w czułe miejsce
gdzie najbardziej boli - w nad wyraz bujne ego
krwawię wewnętrznym słowotokiem z drzewa dobrych
i złych wiadomości - zabrano nieśmiertelność
wieczną wiosnę oraz wczasy w ogrodzie Eden
zachciało się jesienią smacznych jabłek - Ewo?
02.10.09 r.