Jak zwykle płatamy jakiegoś figla ochronie
Policja nas wtedy żegna pałkami oraz gazem
My nie zostajemy dłużni za każdym razem.
Konduktor wystraszony pakuje się do maszyny
Czekają go teraz bardzo długie i trudne godziny
Głośnym śpiewem oznajmiamy odjazd składu
To rozgrzewka, dopiero na stadionie damy czadu.
Pociąg się kołysze a my bawimy się przednie
Chcąc nie chcąc tańczą z nami wagony sąsiednie
A my śpiewamy i łoimy browar za browarem
Za zmianę wystroju pociągu pewnie wlepią nam karę.
Stanął wreszcie roztańczony pociąg na stacji
Wyrzucamy przez okna pozostałości z libacji
Z głośnym brzdękiem rozbijają się o szyny
Podczas gdy całą ekipą na peron wychodzimy.
Na dworcu pozdrawiamy miejscowych bluzgami
Idziemy mocną grupą, więc zwiewają przed nami
Miasto wydaje się nam puste jak puszki po piwie
Więc zaznaczamy w nim obecność swą gorliwie.
Kordon policji odprowadza nas pod stadionu bramę
Tutaj jak zwykle wybucha napinka i zamieszanie
W końcu wchodzimy na trybunę razem z bramą
Na ustach niesiemy pieśń całej Polsce dobrze znaną.
Pełen już stadion wita nas przeciągłymi gwizdami
Gdziekolwiek gramy nie jesteśmy mile widziani
W nienawiści do nas wychowują dzieci w całym kraju
Posyłają nam zawsze bluzgi i klątwy wszelkiego rodzaju
A my im odpowiadamy zazwyczaj tym samym.
Na ich stadionie komplet dlatego że to my tu gramy.
Wreszcie wybiega na murawę nasza drużyna
Wtedy jest największy meksyk i największa spina-
To dla tych kopaczy przebyliśmy setki kilosów
Choć tak często nas olewają i grają w marny sposób.
To wszystko w tej chwili nie ma już znaczenia
Mija nam brak trzeźwości i oznaki zmęczenia
W jednolitych koszulkach i we wspólnych barwach
Wyglądamy na małym sektorze niczym wielka armia.
Nie żałujemy gardeł, wyleczymy je browarami
Wtedy nam najlepiej wchodzą jeśli mecz wygramy.
Rzucamy na murawę serpentyny ze srajtaśmy
Robimy piekło- doping i tumult jest straszny!
Jedziemy na maksa; są race i jest też flagowisko
Petardy i rzymskie ognie dopełniają wszystko
Stadion w posadach się trzęsie jak galareta
Nie o piłkarzach, lecz o nas pisać będą w gazetach.
Szaliki w geście tryumfu wędrują nad głowami
Świętujemy i cieszymy się razem z piłkarzami
Podchodzą pod nasz sektor, śpiewają wraz z nami
Na koniec przez płot nawzajem pjony przybijamy
Teraz tylko czeka nas z tego zadupia powrót
Ze zdobytego miasta robimy zwycięski odwrót
I ruszamy znów do roztańczonych przedziałów
By poprzez nieznane ustępy dobrnąć pomału
Do naszego miasta, do miejsc i okolic znanych
Podobnie jak my szczęśliwych dziś i pijanych.