Już niejedną na dołku przeżyliśmy mękę
Już nieraz częstowano nas gazem i pałami
By potem w mediach nazywać kibolami
Tyle kilometrów przebytych za klubem
Tyle porażek zniesionych z trudem
Tyle zwycięstw krwią i potem okupionych
Tyle zdartych gardeł, ubrań przemoczonych
Czy siarczysty mróz czy upał tropików
Niezależnie od formy oraz od wyników
Jesteśmy zawsze i jesteśmy wszędzie
By na trybunach fanatyzmu nieść orędzie
Nie zniechęcimy się nigdy, to nasze życie
Choć zwą marginesem i podpadliśmy elicie
Niechciani, nielubiani to my fanatycy
Nasza siła wrogów doprowadza do kurwicy
Nie daliśmy się złamać choć od lat z nami walczą
Idziemy twardo i wracamy zawsze z tarczą
Zawsze w offstreamie i wciąż poza kontrolą
Mówimy trudną prawdę i słowa które bolą
Za naszą miłość, za nasz trud i poświęcenia
Dostajemy w nagrodę bilety do więzienia
Pozostajemy wrogami publicznymi numer jeden
Lecz nie poddamy się dalej tocząc swoją biedę