Tonący brzytwy szukać przestaje
Zachwyt nad Tobą o cudna bogini
Przewyższy wszystko, świat innym uczyni
Kto raz Cię ujrzał - nigdy nie zapomni
Każdy byt ludzki słowa me wspomni
Tyś wieczna jak księżyc na niebie wiszący
Przychodzisz do mnie, gdy jestem milczący
Tobie dzięki za smutek, za zmiany nie zmienne
Za chaos i lament, za ciągłą gehennę
Prawda o Tobie, Przecudnooka
Umiera i gnije w umysłu galopach
Spotykam Cię we śnie - dajesz ukojenie
Bym szukając życia, zakończył pragnienie.
Czyż śmierć nie jest piękna w swym codziennym płaszczu?
Czyż miłość nie podobna do niej, wśród lamentów deszczu?