Z zazdrością lampią się tutejsze menele
Z cygarem w pysku wybijam z fury
Od kolejnych mych kroków trzęsą się mury
Zdygani kolesie lookają z brudnych okien
Maniury z podziwem wodzą za mną wzrokiem
Sklejam pjonę z tymi co zawsze prawdziwi
Od klatki jednym kopem otwieram drzwi
Frajer już wie, że idę do niego
Nie będzie litości dla Ciebie, kolego
Ja jestem lirycznym terrorystą
Od teraz mogę zrobić z Tobą wszystko
Rozegram to zatem skutecznie i szybko
A Ty dobrze wiesz z kim tańczysz, dziwko
W mieście, w którym rządzi kasa
Jest jedna zasada- brak zasad
Skumaj to kolo i nie wchodź mi w drogę
Ja z niej zawrócić Ci szybko pomogę
Kasa i układy tu mogą zdziałać cuda
Chcesz być kozakiem- to się nie uda
Zmykaj wyrywać lepiej cizie w klubach
Lecz ja nie gustuję w łatwych dupach
Tam gdzie wasz sufit jest moja podłoga
Więc nie myśl, że złapałeś za nogi Boga
Bo łapiesz tylko małolatę za cycki
Ona w klubie pozwala na to wszystkim.
Albo zwycięstwo albo śmierć, chłopcze
Ja ten wybór Ci szybko uproszczę
W tym mieście jest tylko jedna siła
Albo z nią trzymasz albo mogiła
Proste zasady tak jak życie na ulicy
Tu zwyciężają tylko twardzi zawodnicy
Zamiast wędki tutaj dostajesz łopatę
I kopiesz nią dla siebie grób capie.
