Na koniec doszedłem już na początku
Dojrzałem w cierpieniu, urosłem przez ból
Po rzece miłości nie została kropla
Pośród deszczu łask szedłem z parasolem
Ze wzgórza wiary stoczyłem się na dno
Ja jeszcze za życia wybrałem śmierć
Światło mnie razi, odszedłem w cień
Czystość za trudna, zapadam się w gnój
Spokój to chwila, wciąż wybucham gniewem
Do końca doszedłem już na początku
Choć przeszłość mnie goni, pali moje stopy
Nie chowam się, nie uciekam w mrok
W prawdzie gdy trzeba stanę i skonam
Dojrzałem w cierpieniu, urosłem przez ból
Czy teraz Piotrze wyślesz mnie gdzie trzeba?
Nie będę błagał, sam kułem swój los
Czyściec powiadasz? Tak więc idę. Żegnaj
Ja jeszcze za życia wybrałem śmierć
Emigrowałem na koniec już na początku
Rozwijam się w bólu, cierpię całą duszą