która biegnie drogą prostą jak strzelił
na skos przez osiedle w tle liści zieleń
prześwituje kłębem cukrowej waty
jak sen który się ziścił zajaśniały
ich kwiaty nim niebo zaróżowi świt
pragnący wstać właśnie a wróbli stadko
zdecyduje czy ma wdawać się w waśnie
kiedy przechodzę obok na porannym
spacerze na głogach zawisa obłok
zakwitły niby modlitwa przyrody
a wróble w najlepsze klepią pacierze
2008