Wchodzę przez lekko uchylone drzwi do kuchni ale to już nie ta sama kuchnia bo w Niej nic nie ma...<br />
Wychodzę na zimne powietrze Styczniowego Miesiąca ale nawet śniegu nie ma i ludzi na ulicach<br />
Idę powoli drogą i widzę tą ławkę na której ileś czasu temu była Ona... ta cudowna i wrażliwa dziewczyna... ale i tutaj doszło do kłótni...<br />
Idę dalej i dochodzę do pewnego małego miasteczka gdzie widzę Ją trzymająca za rękę tego chłopaka gdzie byli szczęśliwi że siebie mają i nie mieli kłopotów. <br />
Powoli mrozek łapie ale idę dalej wracam dochodzę do pewnego miejsca gdzie Oni ćwiczyli Le Parkour może nie robili jakiś pięknych salt czy pięknych piruetów ale czerpali z tego radość ze spędzają znowu czas ze Sobą. <br />
Patrzę na Słońce próbuje się przebić swoim blaskiem zaciekawionym tym zjawiskiem dochodzę do innego miejsca gdzie wydawało by się jak by to było wczoraj bawili się jak małe dzieci na Placu Zabaw...<br />
Przemierzam drogę dalej i dochodzę do pewnego lasku gdzie się cieszyli się ze Siebie Mają i ze znowu są razem.. jak Romeo i Julia.<br />
Patrzę na Niebo mrozek przestaje łapać słonce jest co raz wyżej świeci swoim blaskiem...<br />
Jego Promienie pokazuje jakieś miejsce podążam tam te promienie pokazują pewien dom... pewne miejsce...<br />
Pewną noc... gdzie spędzali Ją wtuleni w Siebie przy kieliszku szampana patrząc na fajerwerki i w tym momencie podjeżdża auto...<br />
Kierowca Nic nie mówi pokazuje żebym tylko wsiadł; Ja z niedowierzaniem rozpoznaje swojego dawnego przyjaciela wsiadam z radością ze go widzę.<br />
Jedziemy, przez okna samochodu przewijają się krajobrazy podjeżdżamy pod pewną szkołę z trudem rozpoznaję ze to tutaj moja LADDY chodziła to tutaj poczułem największy ból i upokorzenie lecą łzy jedna po drugiej płynące na moich policzkach po twarzy.<br />
Nagle samochód rusza przejeżdżamy obok miejsca gdzie tylko się całowaliśmy i obok parku gdzie uciekaliśmy przed jej bratem. <br />
Podjeżdżamy na Plac ten słynny plac gdzie bywałem na WOSPIE z przyjaciółmi. Cos się dzieje widać szczęśliwe twarze widzę swych przyjaciół i swoje przyjaciółki swego największego wroga moich rodziców i Jej rodziców i Ją... mego anioła. Była przepiękna ubrana w piękną białą suknie i swój czarujący piękny uśmiech otwierają się drzwi samochodu wszyscy biją brawa podchodzi tej największy wróg i daje rękę na zgodę i gratuluje...<br />
Czyżby to byłby mój ślub???<br />
Tak. To Jest Mój Ślub wchodzę i widzę tabliczkę &#8221;Urząd Stanu Cywilnego&#8221; podpisuje ten papierek i myślę ze to wszystko jednak Nie wychodzimy i zbliżamy się do kościoła tam dostaje Ślub Kolejny tym razem Kościelny.<br />
Czy Wreszcie Się skończy to wszystko... i jakie będzie jutro? A może to jest sen? Który się nigdy nie spełni...<br />
Ale to jednak nie wszystko zabiera Mnie do domu którego nigdy nie znałem jesteśmy Sami palą się tylko świece i zasypiamy wtuleni w Siebie i w tą piękną Styczniową Noc...<br />