jak gdyby perły ktoś rozsypywał
po szklanej tafli z bardzo wysoka
najpierw się uśmiech zapala w oczach
serią złocistych figlarnych iskier
później w dół spływa falą łagodną
kiedy obejmie każdy cal ciała
zadrgają usta zmarszczy się nosek
piersi spłoszone skoczą jak sarny
łzy rozbawienia wycierasz mówiąc
kochanie znowu mnie rozbawiłeś
tym szeptem nie w porę – qui je t`adore!
2009