a przymrozki uprawy nam niszczą
Ludzie chodzą ospali, czy to duzi czy mali,
maturzyści egzamin zaś piszą.
Jednym słowem do kitu, ani deka zachwytu
Dla przyrody co wokół się budzi
Dla listeczków i kwiatków, bzów, żonkili, bławatków,
Nic nie wzrusza zszarzałych dziś ludzi.
Nagle, jak zwiewna zorza, albo syrena z morza
Co swym śpiewem rybaków zachwyca,
Jak motylek czy mgiełka, mała morska muszelka,
Uśmiech, który rozjaśnia nam lica,
Niesie się ponad miastem, niczym przesłanie jasne
Taka wieść, że aż dech nam zatyka:
Oto po wielu znojach, walkach, bitwach i bojach
Urodziła córeczkę Monika !!!