usłyszałem śpiew ptaka
cudnego co kolorem barwił
serce wciąż go słyszę
szumem liści na zielonej darni
co wiatrem wczesana
marzeniami mchem będąc
polana niebem rozbłysła
piękna zielona
czysta inne ptaki śpiewały tam w górze
inaczej szumem białej wierzby
co płacze a ten jeden kolorowy ptak
znał się śmiał
ochh jak on się śmiał
bez fałszu trelem co zniewala myśli
powiewem słońcem tęczą
co przyśni się temu któremu dane
ją zobaczyć gwiazdami posłana
miłość nie inaczej
polana krzewem drzewem każdym
oddychała niepokojem
co jest jak skała
trawą co wzrosła z ziemi
czarnej matki niosąc marzenia