Nie z niedostatku albo z nędzy,<br />
Nad miłością swojej rodziny zatroskana,<br />
Siostro - zmęczona i zapłakana<br />
Przycupnęłaś w kąciku z miną zadumaną.<br />
Ze łzą na policzku rozmazaną,<br />
Bo, żeś wielu rzeczy się nie spodziewała<br />
A przed oczami przeszła twoja miłość cała.<br />
I zastygnęłaś w rozpamiętywaniu,<br />
W zamyśleniu i ran rozdrapywaniu.<br />
<br />
<br />
Podnieś swe czoło zatroskane,<br />
Otrzyj z łez oczy zapłakane.<br />
życie dalej będzie szło schodami,<br />
Długą ścieżką z zakrętami.<br />
Więc zasiej w sercu swym optymizmu ziarno<br />
A twe uczucia nigdy nie zgasną.<br />
Musisz tą miłość podnosić z popiołów,<br />
Nie szczędząc trudu ni mozołu.<br />
<br />
07,03,2007