jak prosiłeś<br />
bo wilgoć <br />
w kącikach ust<br />
obiecuję <br />
budzić codziennie<br />
a zakamarki w których pochowaliśmy się<br />
<br />
na zawsze<br />
<br />
drepczą mi po udach<br />
kiedy suche patrzą na plamy<br />
po sobie<br />
z innego świata<br />
<br />
przepraszam gdy leżysz<br />
wpatrzony w jedwabne pończochy<br />
potargane <br />
bo las<br />
przez krzewy pełne malin<br />
dla ciebie <br />
<br />
nie istniejemy<br />
<br />
bo nic nie zastąpi wycieczki<br />
z której nie da się wrócić<br />