jak płacząca wierzba
schylam się po grosze na szczęście
Pozbawiona sił
jak igieł choinka
okrywam się wytartymi złudzeniami
Roztrzęsiona zabieganiem
jak osika lichym wiatrem
drżę niespokojnie o nieznane cele
I już nie widzę siebie
w rozbitych przez pośpiech lustrach
lecz jeszcze słyszę
w dociskanych nadzieją
strunach skrzypiec