Gdzie powdeptywane kiepy,niczym uśmiechy nieprzychylnych mi ludzi wypalają we mnie dziury samotności.
I gdzie w powietrzu unosi się woń rozpaczy...I tak gaszę je od czasu do czasu obrzydliwie ciepłym piwem.
Pornografią moich wspomnień zasłaniam strach,przed resztkami miłości do Ciebie..Gdzie pustych słów pelargonie skrzą się lata pełnią którego już nie ma.