nie ma słowa "narkoman" bo każdy nim jest,
ale nikt tego nie widzi
po co wymyślać określenie o negatywnym wydźwięku
dotyczące większości?
drwić należy z odmiennych, znaleźć jeden szczegół
(lub samemu go stworzyć), wybielić siebie
i przelać nienawiść na nowo powstałą grupę,
ale brak tu uznanych za nielegalne substancji
brak granicy oddzielającej ludzi od ćpunów
nikogo prawda nie interesuje, choć każdy chce ją tworzyć
lecz zapomina, że nie jest ona plastyczna
(nie przeszkadza mu to w syzyfowej pracy - nie jest jej świadom)
tutaj bogactwo niczego nie zmienia
PRAWDĄ jest, że każdy jest UBOGI
prawdą jest, że każdy jest bogaty
PRAWDĄ mogłoby być, że każdy jest BOGATY
w mieście ĆPUNÓW każdy robi wszystko co mu każą by zdobyć swój NARKOTYK
prawo tego miasta jest sprawiedliwe -
każdy ma swojego narkotyku tyle samo, bo każdy tak samo pożąda go więcej
niestety, liczby ciągną się w nieskończoność;
nikt nie jest SZCZĘŚLIWY, lecz "szczęście" jest zdefiniowane tak, by każdy był
każdy jest NARKOMANEM, lecz "narkotyk" jest zdefiniowany tak, by nikt nie był
czasem pojawia się CZŁOWIEK i niebawem znika;
reprezentuje PRAWDĘ, lecz jest ona niebezpieczna w świecie "prawd";
znajomość PRAWDY wymusza na tobie czynne działanie (a nie wykonywanie rozkazów),
wymusza odstawienie NARKOTYKU
dlatego w mieście ĆPUNÓW PRAWDA została uznana za nielegalną
nikt nie chce rezygnować z przyjemności, żeby dokonać CZEGOŚ;
powstaje nowe pojęcie - "narkoman"
każdy wie, że to synonim śmiecia, a dla nich należy się pogarda bo zaśmiecają środowisko
CZŁOWIEK zostaje teraz pierwszym "narkomanem" w mieście ĆPUNÓW
miasto zostało uratowane przed PRAWDĄ
miasto nie zostało URATOWANE przed prawdą