śnieg dla ciebie pachniał wiosną
lód cieplejszy niech go szlak
a płozy zawieszone były na kołku
prześwietliłaś mi duszę
i to był mój błąd
soplami zimniejszymi od innych
ukradłaś ciepło z pieca pełnego iskier
nawet aniołowie powiedzieli dość
na złość słońcu naciągnęłaś pończochy
tylko stringi i biustonosz
w pełni księżyca ściągane w pośpiechu
nie pozstały zimne jak głaz
pod tym co mi odkryłaś było gorąco
i byłoby wszystko OK
gdyby nie ten lód w oczach