czystości duszy modlitwa
śród blasków księżyca bystra
woda z nurtem ognista
A na jej cudownych brzegach
tańczy jakby na wietrze
mglistych obłoków istota
umyta wieczornym deszczem
Dłonie jej ukwiecone biało
sobole ma włosy rozwiane
boso kroczy mijając cienie
śpiewając melodie nieznane
Co noc przychodzi nad rzekę
obmywa ciało gorące
za dnia wygrzanie promieniem
w mroku pachnące słońcem
W ciszy nocy gwiazdy utkane
nad ziemskim światem pełgają
z pyłu jej ślą srebrne ubranie
wstydliwe nań zaglądając
A gdy przychodzi poranek
do dnia budzą się ptaki
ona wraz z nimi wzlatuje
nad pola sady i łąki...