choć w weekend pachniały od róż
pocałunkiem smakowały
naprzeżywały się ... w bród
I nagle z deszczem wieczornym
kichaniem rozchorowały
na wszystko i na wszystkich...
za słowa już nie trzymały
i rozmyślały w kąciku
z łezką niebieską w oku
wreszcie wilgotne rozpierzchły
i zagubiły gdzieś w mroku.