Beztroskie lata upojnej w szczęście młodości i marzeń<br />
Które nadawały wszystkiemu sens i wymiar innego świata<br />
To nadzieja choć tak niedojrzała wyznaczała moje cele<br />
I mocno trzymała się mego czystego wtedy serca&#8230;<br />
Melodia tamtych lat pomagała przetrwać mi<br />
Nawet najgorsze chwile i słabości przenieść w niepamięć<br />
[&#8230;] Nie wiem dlaczego gdzieś znikłeś&#8230;<br />
A może to ja znikłem niepostrzeżenie&#8230;<br />
Odsunąłem się od Ciebie i nawet tego nie zauważyłem&#8230;<br />
Zagubiłem się w chaosie codzienności tej odmiennej i ponurej<br />
Jak otaczający mnie dziś obumarły i zmierzający w złą stronę<br />
Świat&#8230;<br />
Wartości największe przegrały i sumienie zubożało&#8230;<br />
Zobaczyłem swe odbicie gdzieś na dnie mych ambicji<br />
I dziecięcych planów lecz było już tak póżno&#8230;<br />
Nie umiem dziś określić jak to się stało i dlaczego trwało<br />
Tak długo zanim ocknąłem się z tego piekielnego ognia&#8230;<br />
Jakże trudny to był czas bez Ciebie i jak bardzo się dłużył&#8230;<br />
Podążając w nicość i porażkę duchowego sumienia&#8230;<br />
Życie jest zbyt krótkim snem by przechadzam się w nim<br />
Bez Najlepszego Przyjaciela który wskazuje jedynie dobre<br />
Drogi&#8230;<br />
Zanim się spostrzeżesz jak daleko zaszły sprawy&#8230;<br />
Jesteś taki ubogi i pusty&#8230;a miałeś przecież zwyciężyć<br />
Wszystko&#8230;<br />