Gdy o poranku
mgła się z łąką
tuli,
chłopiec patrzy w bezkres
kryształowej kuli.
Perły rosy odbijają
smutek w jego oczach,
gorycz życia łzami spływa
po twarzy jego zboczach.
Dokąd go prowadzisz
stworzycielu świata?
Bólem zszytym z krzykiem
swoje rany łata.
Dusi gdzieś potwory
w bezlitosnym ścisku,
grę prowadzi z życiem
więcej strat niż zysku.
Czy to znowu przełom
widać niedaleko?
Patrzy, czuje,
serce bije...
Nie.
To tylko
las wyłania się z oparów,
za łąką
za rzeką...
...
Strońsko, 6 sierpnia 2023
Dwoistość mojej natury, dziś rano chciała mnie znowu zmiażdżyć. I znowu jestem pokiereszowany i ledwo żywy, ale wychodzę z tego zwycięsko.
Nigdy się nie poddawajcie.