Piękny smutek wymyka się spod powiek i wędruje pomiędzy siedzeniami.
Czuć go w opuszkach palców, którymi dotykasz szyjki pustej butelki.
Patrzę na Ciebie spod ciemnych okularów i widzę swoje odbicie kiedy spoglądasz przez szybę.
Synchronizuje się z każdym śladem na twoich nadgarstkach, niezdarnie skrywanych pod skórzanymi rzemykami.
W tym momencie całuję wszystkie siniaki zdobiące twoje nogi, a przyszłym nie pozwolę powstać.
Tulę i przyciskam do piersi twoje palące włosy.
Od tej chwili złamane paznokcie zostaną jedynie na moich plecach.
Zaciskam więc pięści, bo już wiem, że nie pozwolę nikomu cię skrzywdzić.
Zamykam oczy, a kiedy je otworzę - już cię tutaj nie będzie.