Siedzi na oparciu fotela...imbecyl
Zarysował mą dusze rogami
Znów będę płacił grzechami
Czerwone oczy szperają w mózgu
Złe uczynki ułożył według alfabetu
A wszystko to anioł widział
I choć widział nie patrzył...kanalia
Pstryka palcami wzburzony czernią
Bo niby dobry a też by coś chciał
Daremnie zazdrosny pomieszał sny
Bezsenność będzie pokutą wieczną
A teraz stanęli twarzą w twarz
On czarny na przeciw białego
Rozgrywa sie bój o ludzką pierś
Wydany wyrok zadziałał sumiennie
Stracony oddech, dusza się ewakuuje...odchodzę nie rozstrzygnięty