szarą nieco i brązową,
ale kiedy Grześ ją czytał,
swoją mamę cicho spytał:
- Czy ta pani oszalała?!
Wszystkie kartki w brąz ubrała,
a okładka - szara cała;
jakby innych barw nie znała!
A ja lubię kolorowe!
Na to mama odpowiada:
- Ach, to niezła jest szarada!
Napisz, Grzesiu, do tej pani,
za co tak jej książkę ganisz.
Grześ posłuchał, i napisał,
że przygody tego lisa,
co posiłki jadał w misach,
gdy przystawał tuż przy cisach -
czas ubarwić już wypada!
Ja na takie zapytania,
nie mam nic już do dodania,
więc Grzesiowi książkę nową
dam już ładną, kolorową.
Minął sierpień, minął wrzesień,
Grzesio nową książkę niesie...
a w niej lis i barwna jesień.
I autograf - to już wie się...
Czas się zabrać do czytania!
Gliwice 22.06.2022 r.