z bolu krzyczy wyrywana przez ludzkosc...<br />
on cierpi, my niszczymy by zaznac szczescia.<br />
piekno znika w czlowieku spragnionym.<br />
<br />
krzyk mandragori zaglusza mysli...<br />
demony juz sie buntuja przeciw ludziom,<br />
ksiezyc swiadkiem glodu czlowieka..<br />
a czym obled przybywa tym nadzieja odplywa<br />
<br />
odeszla mandragora, odeszla nadzieja...<br />
nie ogladajac sie wstecz za zyciem<br />
w krainie bez wyjscia bedzie gnila<br />
krainie niezywych marzen i spelnien...<br />
<br />
teaz ludzkosc usnie na wieki<br />
za zachlannosc mandragori szczescia<br />
i choc rani by uleczyc swiatu juz nie pomorze<br />
ani ludziom, ktorzy gina z rak ludzkich...<br />
<br />