Odpłynąłbym zabierając Ją w małej łódce
Po głębokim morzu
Ujrzał zachodzący dzień w ramionach mej Bogini
Tak daleko poniosłyby się nasze upojne chwile
Dając wiarę lepszego jutra...
Jednak Ty znikłaś z zasięgu mych ramion i wzroku
Nie dociera do mnie ten piękny głos
Dłonie nie trzymają się mego ciała
Nie odczuwam tej przyjemności...
Nie ustaję w żywych wspomnieniach
Tak bliskiej mi osoby
Otrzyj łzę na sercu i gorejący żal duszy
Chcę znów poczuć Twój oddech
Dotykać lśniących włosów doznać rozkoszy
Przy Twoim boku zapomnieć się choć na chwilę
W najsłodszym śnie...
Nie podniosę się bez Twoich oczu
I nie pójdę dalej
Szukam Cię w tęsknocie
I odczuwam tak wielką pustkę[...]
Gdyby wtedy stanął czas...[...[