otaczasz słów płaszczykiem
tak śmiga zegar z dniami
na plaży zwanej trickiem
słodkie grzeszki mylą linię
na kreacji kwiatu słońca
co pod cieniem księżyc kryje
mając profil swego gońca
podświadomość wciąż blokuje
widok senny lśniących oczu
niby tama stoi dumnie
nie wyrzeźbię jej owoców
siedzę dziś na kocu książek
w żadnej słowa o portrecie
nakarmiłem sobą świadek
zasnę znowu nim odlecę