Wietrze zapomnienia
Chochliku beztroski
Zajrzyj w progi moje
Spraw bym był radosny
Groźny orszak sępów
Co moc cieni wzmaga
Spotkał myśli moje
Koniec świtu wmawiał
Kreślił wezbarny układ planet
Wicher dmących nocy
Dłoń wyciągnął ku mnie
Zakrył spiskiem oczy
W gorączkowym świetle
W progach mgłą osnutych
Wskazał północ, szlak wszem mi zapluty
Krętą radę sprawił dostojnik cierpienia
Przyprawiając maskę sercu bez skinienia
Przeszył ucho mękom, wpiął w drżące marzenia
Przybądź dobry wietrze
Wietrze zapomnienia
Postaw tamę myślą, złym z natury ludzi
Dusz wszelakich czystych dzień powstania budzi
Jak wezbraną rzeką prorok wiatrem snuty
Prowadź dialog wzięty w skale dniem wykuty
Kładź sen zbawczy na powieki umęczonych światem
Przybądź, tyś feniksem ognia
białą sakrą wiary
Odgoń nocne mary bez zastanowienia
Przybądź dobry wietrze
Wietrze zapomnienia