Dryfuje na obłokach smutku.
Każdy dzień przemija z kroplą grozy.
widzę śmierć niesioną na grzbiecie gniewnego rumaka.
Więc chcę więcej.
By móc kochać.
Lecz bestia stworzona.
By niszczyć kochać nie może.
Więc niosę to co potrafię.
Smutek waszych ciał jest dla mnie zewem radość.
Ból jest karmą dzięki której żyje.
Więc chcę więcej.
Martwych ciał
Tańca w zaginionej generacji.
Zmieniam siebie z każdą z tysiąca masek.
Nie znajdziesz tej prawdziwej.
Skryta za skorupą zabitych uczuć.
Ściana zlepiona z żywych serc.
Niesie ci gwiazdę rozpaczy.
Więc się nie martw tylko mnie karm.