Zanim wzejdzie czarne słońce i zasłoni twarze oczekujących.
Zanim ich okrzyk rozniesie się nad pomnikami spadających gwiazd.
Zanim księżyc obróci oceany w kolor srebra i da ostatnie tchnienie.
Biegnij bracie, biegnij !
Zanim zielone trawy zaczną tańczyć pod czerwoną kurtyną losu.
Zanim tybetańscy ślepcy odzyskają dar widzenia i ujrzą gnuśność tego raju.
Zanim niebo przyjmie kolor granitu i otworzy się Księga Hiobowa.
Zdążysz bracie, zdążysz !
Przed wzrokiem nieomylnym klasy nieśmiertelnych, ssących młodą krew.
Przed końcem kary, którą nam nałożył Bóg, jeszcze przed narodzeniem naszym.
Przed krwawymi łzami, które zaleją dom drobnych jak kryształy wspomnień.
Dobiegniesz bracie, dobiegniesz !
dobiegniesz...
za późno...