słowa z mych ust niczym noże tnące
a jednak wracasz do mnie po raz kolejny
odnowić stare rany
masz swoje miejsce.
pod przyciasną klatką żeber,
znów przygniecioną ciężarem pocałunków
schowam cię
mój drogi, twoja naiwność wypaliła mi dziurę w lewym płucu
mimo, że nie palę