abyśmy znów spróbowali
ranić się kawałek po kawałku
odłamkami naszej codzienności
chcesz mi wmówić
że wieczny blady świt nad rozlewiskiem łez
zajdzie wieczorem rozkoszy
z pominięciem dnia pełnego zmagań i goryczy
czy chcesz mnie przekonać
że nic lepszego nie może mnie spotkać
naprawdę