i Ja na szmelc,
prawdziwie płonę
w rynsztoku Ojczyzny,
już na śmierć.
Zduszą niebo,
całkiem zadymione
zdmuchnięte świeczki
każdego śmiałka
bez mogił i krzyżów,
spopielone.
Nie oddam Cię orle
uczuć i myśli
wśród głodu, mrozu
choć w mym
sercu się przyśni.