Choć pościel dotknięta niebytem
Nikt obok
Samotność nocy
We mgle poranku
Papieros już zgasł
Zapałki za ręką
Dotknąć
Spadać
Warto?
Dokąd prowadzisz mnie drogo
Nie drogo lecz ścieżko upadku
W wolności wieczne ramiona
W miłości serc wypełnienie
Chce tego
Spadać
Być z wami
Trwać
Ktoś obok pytaniem się wstydzi
Rumień na licu dziewiczym
Spadam
Bo tak sobie uznałem
Spadam
Kochając wokoło
Spadam
Bo jestem spadaniem
www.zofio.org