Jedna, druga, trzecia i trzytysięczna - kobieta.
Bierze w wypielęgnowaną dłoń puchaty pędzel.
Pudruje twarz.
Sięga po czarną kredkę,
Maluje na oku kreskę.
Na koniec szminka czerwona,
na usta - mężczyzno, zwierzyno dzika, będziesz kuszona !
Potem wstanie, skropi szyję wonną perfumą.
I wyjdzie.
Po cóż czyniła to wszystko?
Każda kobieta to tak naprawdę tylko kokota...