by wieczorem<br />
rzucić dzień za siebie<br />
stos kalendarzy za mną<br />
a przed oczami<br />
czarna dziura czasu<br />
jak daleko w nią sięga <br />
igła mojego życia <br />
<br />
czy ostrze jej <br />
gdzie wiatr wiosenny<br />
rozwija liści skrzydła<br />
czy w dniu złotym<br />
grzeszną jesienią<br />
<br />
przejdę przez jej ucho<br />
a może jak ktoś ważny<br />
przejadę samochodem<br />
mniejsza o to, wiem tylko<br />
będę jak liść ostatni<br />
i bardzo będę się bał<br />