nad duszy mojej padliną <br />
kwiaty zacierają liście <br />
myśląc już o świeżym grobie <br />
<br />
serce każdym uderzeniem <br />
wbija w siebie szkiełka bólu <br />
tłukąc się w klatce piersiowej <br />
wyściełanej piaskiem i krwią <br />
<br />
czarnozębne usta okna <br />
uśmiechają się szyderczo <br />
w dole kusi łoże bruku <br />
chłodne nadchodzącą nocą <br />
<br />
nóż w kuchni leżący patrzy <br />
we krwi chciałby rdzę uleczyć <br />
a pasek oblizuje się<br />
na myśl o uległej szyi <br />
<br />
prąd szykuje się do skoku <br />
cicho prężąc kable w ścianach<br />
perełki tabletek stadnie<br />
przeglądają się w butelce <br />
<br />
ratunkowy twój telefon <br />
z balu tego mnie wyciąga <br />
przed finałem uroczystym <br />
jutro znów się taniec zacznie <br />