przenikliwym chłodem rubasznych przemyśleń,
kajdany trzeszczą w podziemnych lochach,
bezgłowa postać miga w mroku nocy.
Lokaj przechodzi ciemnym korytarzem,
niosąc na tacy bagaż swego wieku,
stare zbroje skrzeczą z utrapienia,
żylasty wąż wślizga się do komnat.
Bezgłowa postać przemierza błonia,
na płytkiej mieliźnie równowagę łapie,
przy starej mogile czuć woń zwiędłych kwiatów,
z martwych ciał wychodzą czerwie.
Te wszystkie zdarzenia ponury obraz tworzą,
znikną w sercu wraz z nadejściem wiosny
klatki wydarzeń jedna po drugiej,
odejdą w niebyt, w wieczne zapomnienie.