marnej prozy wzory,
bo przecież poezja nie zna granic,
nie będą jej zasady mamić,
Ona jak wolna panna,
sama treść wybiera,
lecz nie szuka kawalera,
wciąż wolna płynie,
w odmety ludzkiej duszy,
wybiera to czego jeszcze nie było,
coś co serce i umysł poruszy,
dzięki niej tyle smutku ubyło,
przez pióro ostre tnące,
ulżyj i mi w męce,
daj wylać na papier to co boli,
bym mógł bez zbędnej krwi,
cieszyć się Tobą do woli...