wyszedłeś na krótki spacer
brzegiem rzeki
to pewnie przez deszcze
które padały od tygodni
woda wezbrała
jak to się stało
nie wie nikt
porwała cię masa rzeczna
dziś wracasz w snach
i cicho by nie zbudzić
całujesz moje usta
w snach znów cię mam
i nigdy nie stracę
tu pozostaniemy w miłości
ona nie umiera
umiera tylko ciało człowieka
ale dusza kocha dalej