szeleści
nic nie pojmuje z tych słów
może to miał być tylko dźwięk
co kołyszę do snu
szeleści
uporczywie próbuję w tym wychwycić
przesłanie
może to jest nieznaczące
może ma wielką wagę
odwracałam się od tych proroctw
co odmienić miały życie
uciekam zimą boso
odmrażam stopy
w nocnej koszuli
od krzyków moich ścian
od dźwięku tłuczonego szkła
w ciemność
gdzie boje się tak samo
chociaż może w samotności
mi cieplej…
szeleści
niech wszystko zmieni się w taki szelest
nie chce już ciszy
ani gromu z nieba
śpiewaj!!!
błagam…
śpiewaj…