wrócili z niej lub mają ją w sercu
lipcowy żar wdziera się do płuc
drga powietrze
jak na obrazach mistrzów impresjonizmu
już wiem czym jest fata morgana
odbite światło pokazuje świat na opak
tu nikt się nie spieszy
wieczna hasta maniana
muesin śpiewa z minaretu
pieśń jak przed wiekami
zatrzymujemy się w drodze
bo trwa właśnie południowa modlitwa
afrykańskie dzieci zdumione
porównują kolor skóry naszych rąk
ich główki w dziesiątkach szorstkich warkoczyków
jak powrozy
nie mogą się nadziwić
moim jasnym sypkim włosom
jak jedwab
jestem egzotyczna dla nich
jak one dla mnie
a przecież uśmiech i serca
mamy takie same
nadchodzi kojący wieczór
spoglądają na mnie twarze faraonów
kairski bazar porywa
w krainę tysiąca i jednej nocy
wdycham zapach egipskich przypraw
przeglądam się w wypolerowanych cynowych misach
i widzę nawet szczęśliwego pucybuta