po cóż krzyczeć mezaliansem
godzić w ożenku samotność
odwrócony tyłem do okna
kaszlę alergenem na chwilowe motta
wlokę po śladach swoje życie
zainteresowany jego brakiem
przebywam w zamyśleniu kamienia
budzą mnie samoloty
z głośnym warkotem pędzą
zgubione w kurzu emocje