wichry w szum wiatru zmieniłeś,
schyliłeś głowę nad łzą, cierpieniem,
dałeś nam radość i miłość.
Jak ptak się serce ku niebu wznosi,
w pieśni, modlitwie, piosence,
nad rzeki, łąki, pszeniczne kłosy,
westchnienie tęskne dziewczęce.
I w ciepłym deszczu, i w świerszcza graniu
dziś ciebie widzę i słyszę,
jakoby echem z gór, z Watykanu
co barką moją kołysze."
powyższe coś napisał człowiek o nicku DARTANIAN110. Pod utworem zamieściłem komentarz, w którym odniosłem się do kilku trudnych do zrozumienia zwrotów zawartych w wierszu, mianowicie tęsknego westchnienia dziewczęcego i Watykanu, który kołysze barką peela. Skądinąd zwrotka druga w ogóle sensu nie posiada (proszę przeczytać powoli), niewiadomo bowiem, czy wznosi się serce, czy dziewczęce westchnienie. Zresztą owo "westchnienie dziewczęce" w kontekście pierwszej osoby w kościele katolickim jest niefortunne, z czego autor - pomimo tworzenia peanów na cześć tejże osoby - nie zdaje sobie sprawy. Wydawać by się mogło, że peel jest osobą głęboko wierzącą i liczącą się z głosem papieskim, dlatego dziwić musi to, że Watykan (nauka kościoła?) kołysze barką peela (czyli czyni życie burzliwym) nie zaś fale i ewentualne prądy rzeczne niweluje (czytaj: wskazuje drogę prostą, prostuje ścieżki, pokazuje jak żyć by być zbawionym). Komentarz tego rodzaju zamieściłem pod wierszem autora o nicku DARTANIAN110, jednak został on (jak wszystkie moje komentarze pod jego utworami) usunięty z powodu - jak się wyraził obruszony autor - niesmaczności tegoż. Autorowi odnajdującemu Watykan na górze i echo gór w graniu świerszcza życzę dalszych tak przecudnych potworków.