garnęły się do ostatecznego podejścia
wydźwięczenia symfonii bólu i cierpienia
lecz wciąż brakło instrumentów
brakło dudniących tub i trąb anielskich,
czarcich smyczków i astralnych donafonów
cynamonowy zapach żelaza
krwisty zapach cynamonu
epopeja!
zaczęło się.
diamentowe nuty rozbijają łańcuchy
burzą oślizłe mury nienawiści
zbudowane ręką przerażenia
dżdżownice otwierają swe oczy
nie bojąc się chromatycznych strzał
wycelowanych z solarnego łuku
po raz pierwszy w ich życiu
gdyż teraz zaczęły życie
a Bóg z Szatanem robią contest
na głośniejszego pierda