wtedy do swojej poduszki w bólach tak mocno szlochałam
zasuszona w rozterkach nerwowych tuliłam jedynie misia
on mi tylko dawał ukojenie w tych potwornych myślach
nie umiałam na niczym się skupić ani nie miałam przyjaciół
w rozterkach i niepokojach wzlatywałam to w górę i w dół
przez moje niepoukładane myśli i nerwice lękową kuliłam się
stapiałam powoli jak kulka śniegowa przenikał mnie ten cierpki lęk
lato mijało a ja byłam dalej dziewicą bez doświadczenia
krople na oknie tak jak łzy spływały i nic nie miało znaczenia
chciałam jedynie pozbyć się tej szalonej mojej udręki
wzięłam przyjaciółkę za ramię i włożyłam sobie jej rękę
masowała pieściła moją muszelkę wilgotna falistą
choć za oknem było mokro i na ulicach szaro i mglisto
to mi nie przeszkadzało wtulałam się w jej suteczki sprężyste
już nie cierpiałam było mi dobrze poczułam jej usta soczyste