ludzie bluźnią Bogu plugawią imię
z krzyżem w dłoni wzywam do poprawy
zło uciechy pożądanie
mówiąc że to prawda okłamują
od narodzin
przyzwyczaja zakłada jarzmo
oszalał człowiek oszalał świat
zwinięty bat wąż trzaska w ciało
czas w pędzie nawarstwień pokolenia
co raz bardziej cięższa Ziemia
co raz mniej człowieka
wojny głód covid cud natury
kasa do kieszeni
nie oczekuj zmiany czuj się pokonany
codziennie umiera kosmos
zatapiamy się w chorej chwili
spiralą spleceni dłońmi
rozplywamy się jak nawóz
staję się drzewem zielonym topem
jest mnie jedynie gram
żyję dalej bo końca nie widać
życie to nie kij żyj żyj
zdrowo się miej
oderwij się na pewien czas
trwaj chwilę lub dwie
rozejrzyj się we mnie nie ma zła
nie oddalaj się za horyzont idź
nie ważne że mówią o nas
okłamują mówiąc za dużo
dobrze tam gdzie dom
w sercach ogień